Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Alexander Smith to kolejny, po tajemniczym Noah, „rzekomy” podróżnik w czasie, który postanowił ostatnio wyjść z ukrycia i podzielić się informacjami, na temat przyszłości. Wiemy już, że Trump zostanie ponownie wybrany na prezydenta USA, a elektryczne samochody będą w stanie pokonać ponad 600 mil (ok. 965 km), na zaledwie jednym ładowaniu. Wiemy też, że w 2118 roku, gdy spojrzymy w niebo, zobaczymy latające samochody, autobusy i taksówki. Jednak w rozmowie z prowadzącymi program „Kyle And Jackie O Show”, Smith ujawnił to, co interesuje nas najbardziej, czyli jak będzie brzmiała muzyka przyszłości i w jaki sposób będziemy jej słuchać.
Muzyczne implanty wyzwalające radość
Alexander Smith twierdzi, że w przyszłości nie będziemy potrzebować żadnych odtwarzaczy czy słuchawek. Zostaną one zastąpione przez dwie małe igiełki, które będziemy umieszczać bezpośrednio w naszych uszach.
Podczas spaceru zobaczyłem pewnego mężczyznę, który miał w uchu dziwnie wyglądające przewody. Okazało się, że był to specjalny odtwarzacz muzyki. Zapytałem, czy mogę spróbować? Wtedy mężczyzna podał mi dwie małe igiełki, które umieściłem w moich uszach. Nigdy wcześniej nie słyszałem tak wspaniałej i pięknej muzyki. - stwierdził Smith.
Muzyka płynęła bezpośrednio do mojego nerwu słuchowego. W tym samym momencie, do mózgu była uwalniana dopamina (powoduje poczucie szczęścia i radość). To było jedno z najpiękniejszych przeżyć, jakich doznałem. - dodał podróżnik.
Wszystko to brzmi trochę, jak scenariusz kolejnej części „Powrotu do przyszłości”. Trudno nie zauważyć bowiem podobieństw, pomiędzy informacjami podanymi przez obu Panów, a tym, co mogliśmy zobaczyć na ekranie prawie 30 lat temu. Już od dawna wiemy przecież, że istnieją prototypy latających samochodów, które mają wejść do produkcji w niedalekiej przyszłości. Nie inaczej jest z rzekomymi implantami...
Implanty ślimakowe technologią... teraźniejszości
W teorii implanty ślimakowe, mają pozwalać osobom głuchoniemym lub niedosłyszącym, na ponowne odbieranie bodźców wysyłanych przez otoczenie, w postaci dźwięków. Przez 30 lat istnienia, powstało wiele modeli, jedynej jak na razie, protezy zmysłu. Dziś wiemy, że dzięki specjalnym procesorom dźwięku, implanty ślimakowe będzie można wykorzystać w przyszłości, także w branży audio. Wyobraźcie sobie tylko implant, łączący się z internetem, dzięki któremu możecie słuchać swojej ulubionej muzyki, w najwyższej jakości. Muzyki, która, dzięki impulsom elektrycznym, trafia bezpośrednio do Waszego nerwu słuchowe. Brzmi znajomo?