Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Nie wiemy, na czym polega siła Leonarda Cohena, ale z pewnością jest on w posiadaniu eliksiru młodości - 76-letni artysta dał trzyipółgodzinny koncert, w czasie którego rozbrzmiały wszystkie jego największe przeboje, m.in. "Dance me to the end of love", "Bird on a wire", "Waiting for the miracle", "Tower of song", "Suzanne", "Sisters of mercy" czy "Hallelujah".
Na scenie Cohenowi towarzyszył ośmioosobowy zespół profesjonalnych muzyków z najróżniejszych zakątków świata, jednak to Cohen był najważniejsze.
Artysta każdy swój koncert traktuje jak wielkie święto, które celebruje z pełną czcią. Na scenie ważne jest każde słowo i chwila ciszy, każdy gest. Wzruszał sposób, w jaki przedstawiał muzyków i członków ekipy technicznej oraz szacunek, z jakim podchodził do zespołu i do publiczności - pisze dziennikarz katowickiej Gazety Wyborczej.
Również życzymy zdrowia.
Więcej przeczytasz TUTAJ.